Twój cytat
"Zupełnie jakby przez jedną oszałamiającą, niewiarygodną chwilę stali się jednością, dając i przyjmując, podczas gdy gwiazdy gasły na rozjaśnionym łuną przedświtu niebie."
Kayah, Przedwiośnie Gwiazda to XVII karta Tarota. Jest tak dobroczynna, uzdrawiająca i inspirująca duchowo, że jej pozytywne konotacje trafiły do opisu liczby 17 we współczesnej numerologii zachodniej. Gwiazda opisuje moment, kiedy na horyzoncie zdarzeń po wielu ciężkich i nagłych przejściach, związanych z Wieżą pojawia się światło nadziei i pomoc, która płynie od sił wyższych. Gwiazda w przeciwieństwie do Wieży rozgrywa się zwykle nie na planie materialnym, a spirytualnym. Jest to doświadczenie duchowe, którym nie możemy podzielić się z innymi ludźmi, ani racjonalnie wytłumaczyć, ani uzasadnić. Sprawia ono jednak, że czujemy, że gehenna jaką przeszliśmy, że ten koszmar czemuś służył, że miał sens tak w naszym świecie wewnętrznym, ponieważ uruchomił zablokowany pychą proces indywiduacji, jak w zewnętrznym , gdzie zawaliły się wszystkie nekrofilne (w takim sensie jak rozumiał to hiszpański filozof Miguel de Unamuno) plany, projekty, związki, biznesy i układy. Gwiazda oczekuje także rezygnacji z nieuzasadnionego, nadmiarowego, pozornie pozytywnego myślenia o sobie. Jednym z paradoksów ludzkiej mentalności jest to, że wszelkiej maści przestępcy, tyrani, zbrodniarze i różne pomniejsze korporacyjne drapieżniki bardzo często postrzegają siebie jako ludzi dobrych, a nawet lepszych niż przeciętnych, jako nadludzi. Tak naprawdę to jest ten sam świat, a nasza cywilizacja jako całość stosuje strategię, którą Ursula Le Guin opisuje w „Ci, którzy odchodzą z Omelas”. W czarownym mieście Omelas wszyscy jego mieszkańcy są szczęśliwi, zdrowi, zamożni i wszystko, czego jeszcze chcieć. Cenę za raj płaci jedno małe dziecko, przez całe życie trzymane w izolacji, w straszliwych, nieludzkich warunkach. Wszyscy w mieście o tym wiedzą i większość zgadza się na tę cenę, jaką płaci za nich kozioł ofiarny. Nieliczni, którzy nie są w stanie znieść świadomości ceny, odchodząc z miasta i tym samym zgadzając się ponieść własny los, z wszystkimi jego meandrami i konsekwencjami, jakie niesie życie pozbawione ubezpieczenia na szczęście. Czy stać Cię na to, żeby odejść z Omelas samodzielnie? Większości z nas nie, dlatego prędzej czy później każdy przeżywa osobistą zagładę dotychczasowego porządku rzeczy - swój Armageddon, swoje zatopienie Atlantydy, zagładę Numenoru, katastrofę swojego prywatnego Titanica. Gwiazda wskazuje, że jeśli zauważymy, że nie jesteśmy tak dobrzy, jak nam się wydaje, znajdziemy pierwotną przyczynę katastrofy, przyczynę, dla której jesteśmy rozbitkami. Nasze pragnienia i działania nie były właściwe i to one doprowadziły do katastrofy, jaka rozegrała się na Wieży. To myśmy w pewnym momencie skręcili sterem na skały. Skały nadal tam tkwią i jeśli jeszcze raz powtórzymy taki manewr, to wpadniemy na nie jeszcze raz, i jeszcze raz, i jeszcze raz. Mamy wybór w momencie podejmowania decyzji o drodze, jaką popłyniemy, potem spotykają nas już tylko konsekwencje tego wyboru. Jeśli za którymś podejściem dopuścimy do siebie prawdę, jaką niesie Gwiazda, to zobaczymy, że człowiek dobry to nie ten, który tak o sobie myśli, a ten który jest aż nadto świadom swoich słabości, jednak nie podąża za nimi. Oto skarb, jaki oferuje Gwiazda - jest bezcenny. Ludzie, którzy są wystarczająco mądrzy i zachowali mimo trudnych doświadczeń żywe, czujące serce, dzięki Gwieździe są w stanie zrozumieć i właściwie ocenić własny wkład w tragedię, jaką przeżyli. Dzięki temu mogą zmienić kierunek jaki obrali na taki, który nie służy tylko i wyłącznie spełnianiu zachcianek własnego ego i ich racjonalizacji, a są w stanie realizować się w taki sposób, że niosą dzięki temu coś dobrego także dla świata. Gwiazda uświadamia nam, że jesteśmy częścią większej całości, co uczyniliśmy innym na dłuższą metę czynimy też sobie. Na Gwieździe przypominamy sobie, na skutek uprzednich trudnych doświadczeń, jaki jest właściwie sens naszego pobytu na Ziemi i kim jesteśmy . To, kim jesteśmy niekoniecznie pokrywa się z tym, co żeśmy sobie wyobrażali. Istotne by zrozumieć, że Gwiazda jest okresem rekonwalescencji. Nawet po zwykłym przeziębieniu cały następny tydzień po wyzdrowieniu jest w naturalny sposób czasem depresji, ponieważ organizm musi odreagować dyskomfort z przeszłości. Mimo to zwykle cieszymy się, że z każdym dniem możemy coraz więcej: wstać z łóżka, wyjść na zewnątrz, wyjść na spacer, wrócić do pracy, wrócić do normalnego życia. Bardzo cieszą nas małe, codzienne sprawy, których znów możemy się podjąć, a chwile, kiedy wychodzimy po raz pierwszy na świeże powietrze, albo idziemy do lasu, przypominają objawienie. Ze zwiększoną wrażliwością odczuwamy piękno natury i jednocześnie własną słabość, brak formy, ułomność. I to jest właśnie Gwiazda. Ona nie mówi nam, że w tej chwili jest wszystko w porządku, że żyjemy w świecie idealnym, że za pięć minut spełnią się nasze marzenia, ale o tym, że jesteśmy na dobrej drodze, że wracamy do zdrowia, że wracamy do siebie, i że wszystko będzie dobrze. Bardzo często na Gwieździe jesteśmy jeszcze mało przytomni, ponieważ tak na dobrą sprawę Gwiazda zaczyna się już w tym momencie, kiedy upadek z Wieży się dokonał. Trwa kiedy leżymy pod jej gruzami, trwa kiedy nas spod nich wyciągają. Trwa kiedy gruzy porasta trawa. Trwa kiedy gruzy zamieniają się w jeden z łagodnych pagórków obecnych w krajobrazie. Trwa aż do momentu, w którym poznajemy, że wszystkie dotychczasowe sprawy i relacje obumarły albo zmieniły się do tego stopnia, że nie jesteśmy w stanie ich rozpoznać. My sami nie do końca wiemy, kim jesteśmy. Przez to stajemy się otwarci na prawdę i o sobie, i o innych ludziach, i o tym, co nam się przydarzyło, i o samej naturze świata. Nasza jednostkowa dusza otwiera się na duszę świata, na Anima Mundi, i dzięki temu możemy być uleczeni, ponieważ tylko ponowne podłączenie do całego systemu sprawia, że możemy znaleźć w nim właściwe miejsce. Miejsce, które nie jest zbyt wielkie jak na nasze skromne, ludzkie możliwości. Nawet na obrazach impresjonistów cień objawia się w postaci błękitu. Jeśli sięgnąć do historii sztuki, to zauważymy, że wraz z upływem czasu błękit na wielu obrazach zamienia się w szarość, a później czerń. Uleganie złudzeniu, że my, ludzie, istoty na tak mało wyrafinowanym poziomie rozwoju możemy wyeliminować cień poprzez proste zaprzeczenie, że on istnieje, a tym właśnie są hasła typu „nie ma błędów, są tylko doświadczenia” (NLP) albo „wszystko jest dobre” (New Age) albo „nie mógłbym komuś zaszkodzić, gdyby się na to wewnętrznie nie zgodził, więc jestem w porządku” (Magija, Goecja, Thelema i inne obecnie popularne wodotryski pozostałe po Crowleyu), jest myśleniem życzeniowym, manipulującym i ogłupiającym. Przypomina chowanie się małego dziecka pod stół kiedy się czegoś przestraszy albo kiedy nie chce ponieść konsekwencji. To bardzo szkodliwy typ myślenia, ponieważ projektuje na zewnątrz wszelką odpowiedzialność za nasze własne czyny, a więc z takim poglądem na siebie i świat można zrobić z czystym sumieniem wiele złego. [...] Jedna z najgorszych rzeczy, jaka się zdarza na Wieży to poczucie ogromnej samotności i niezrozumienia. Kiedy pojawia się Gwiazda zyskujemy pewność, że nie jesteśmy sami, że nie zostaliśmy zapomniani, że jesteśmy ważni, a świat chce, żeby nam się udało - po to tu jesteśmy. [...] Józefina Jagodzińska Kategorie: Tarot, Gwiazda. Chociaż runął Ci świat, wiosna przyjdzie i tak.
Krajobraz po bitwie, jaki pozostawia po sobie Wieża nie jest łatwy ani przyjemny. Wieża pozostawia człowieka w stanie szoku, poczucia winy i straty. Gwiazda zaś przynosi nadzieję i obietnicę, że jeśli naprawimy swoje błędy i wyciągniemy wnioski z tego, co się zdarzyło na poprzedniej karcie, wszystko ułoży się dobrze. Dobrze ilustruje to powiedzenie: „wszystko kończy się dobrze, a jeśli nie jest dobrze to znaczy, że się jeszcze nie skończyło”. Gwiazda, podobnie jak Wieża, spotyka nas nagle i często pojawia się nieproszona - są takie chwile, kiedy nie mamy już sił wołać o pomoc, a mimo to ona przychodzi, choć zwykle nie w tej formie, jakiej się spodziewamy.
Siły wyższe nie są psem, które przynoszą patyk na gwizdnięcie ani służbą, która dokładnie wykona nasze polecenia. Są nad nami, a więc to tam, na górze zapadają decyzje, z racji hierarchii, która wynika z tego, że tam widać więcej.
Gwiazda kieruje nas z powrotem na właściwe tory, o ile jesteśmy gotowi za nią pójść, co rzecz jasna nie staje się udziałem każdego, kto doświadczył Wieży. Gwiazda bowiem wymaga od nas wielu niełatwych decyzji, takich jak przełożenie uwagi ze świata doczesnego na duchowy, z łatwych doraźnych korzyści światowych na trudne, wymagające wytrwałości długofalowe cele, których korzyści i sensu nie da się zmierzyć li i jedynie za pomocą merkantylnego szkiełka i oka.
W kulturze europejskiej to jeden z silnych prądów myślowych, i bynajmniej nie zaczął się od Nietzschego. Jest obecny np. w pozytywistycznej Trylogii Sienkiewicza, jest uzasadnieniem całej epoki kolonialnej i zaczyna się tak na dobrą sprawę już w starożytnej Grecji. Żeby zrozumieć, co tak naprawdę Europa zrobiła innym ludom trzeba czytać nie Sienkiewicza, a Conrada, ponieważ to Conrad opisuje cenę wybudowania tej wspaniałej Wieży, jaką była - i nadal w pewnym stopniu jest, mimo że dwie wojny światowe naruszyły tę pewność - wyidealizowana przez prawicę kultura Zachodu. Cenę, którą kraje z tzw. Trzeciego Świata płacą do dziś.
Nie tylko dla siebie i nepotycznych krewniaków, dla swojego plemienia czy nacji, ale dla dobra ludzkości i innych istot, które z racji swoich słabszych możliwości są naszymi braćmi mniejszymi. Są pod naszą opieką. Nie są ofiarami, jak było na Diable, ale są pod naszą opieką. O tym są takie książki jak Władca Pierścieni J. R.R. Tolkiena, Ismael Daniela Quinna, czy Świadomość Gai Jamesa Lovelocka.
Wieża między innymi dlatego boli tak bardzo , że wracają wszystkie odrzucone i odcięte fragmenty Jaźni, z których większa część nie jest zbyt piękna, bo zaniedbana. Można porównać Wieżę do operacji chirurgicznej, która usuwa z życia te energie, które nie są nami, i zwraca się te, które do nas przynależą. Na Gwieździe nasza dusza zaczyna się zrastać, co oczywiście nie obywa się bez blizn, ale jeśli tylko nie przeszkadzamy stajemy się dzięki temu więksi i lepsi niż byliśmy do tej pory, ponieważ nie zaprzeczamy już temu, kim jesteśmy i nie zapieramy się własnego Cienia.
Dobrym filmowym przykładem będzie tu Ciemny Kryształ Franka Oza i Jima Hensona. W filmie widzimy jak pewna rasa podzieliła się na dwa odrębne gatunki: okrutnych, złych Skeksów i dobrych, przypominający ascetycznych mnichów Mistyków, co w efekcie doprowadziło do katastrofy planety i wytępienia na niej prawie całego życia. Dopiero ponowne scalenie dusz tych istot sprawia, że planeta ożywa. Podobnie jest i z nami. Gwiazda, jaka pojawia się w ciemnościach, jakie nastąpiły po Wieży pozwala nam zrozumieć, że nasze blaski i cienie stanowią integralną całość. Jeśli tylko będziemy dokonywać właściwych wyborów, nie zostaniemy pożarci przez własny Cień, a on sam pomoże nam odróżniać dobro od zła.
[...]
Nie znaczy to wcale, że już teraz, natychmiast możemy wprowadzić w życie swoje dawno zapomniane, zakurzone i poniszczone złym traktowaniem marzenia. Gwiazda wskazuje kierunek i nie należy jej mylić z celem. Jest w niej wyrażona otwartość i gotowość na kontakt z siłami dobra, prawdą, pięknem. Ostateczny efekt zależy od nas.
wiosna 2012, Warszawa